wtorek, 6 maja 2014

Rozdział 24

Oooh. Wy niecierpliwce jedne xd Macie ten rozdział i cicho być. Nie było kom , więc zdjęcia nie będzie, ale ja już się zamykam i piszę ten rozdział rzecz jasna. Ja nie jestem z niego zadowolona, ale niech jest xd
Zuziko45 Mellark & Innax 
  (Gruszka & Porzeczka )
Ps. Rozdział dla Ewy Pałetko- dziękuję za odwiedziny :) oraz dla Zoozia123 ( ananas ) - wygrasz to jeśli już nie wygrałaś. Nwm, bo cały dzień pisałam i nie poinformowałaś mnie ^^
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Znów spoglądam na twarz chłopaka, ale wciąż widzę tylko powieki. A może Mu się coś stało?, myślę. Po chwili widzę jednak ledwie dostrzegalny uśmieszek przelatujący przez jego twarz. To tak sobie pogrywasz? Jak tak gramy to dobra. Podnoszę się i chwiejnym krokiem ruszam ku łazience. Kątem oka widzę zdziwione i ... zawiedzione błękitne tęczówki Peety. Przyspieszam trochę i wchodzę do dosyć chłodnego pomieszczenia. Podchodzę do umywalki i odkręcam kurek. Nabieram odrobinę wody na ręce i opryskuje delikatnie twarz. Po chwili nachylam się i pokrywam całą twarz zimnymi stróżkami. Zamykam oczy, więc mój słuch się wyostrza, słyszę cichutkie kroki piekarza. Podnoszę się powoli i,gdy mam sięgać po ręcznik czuje delikatny powiew przy uchu. Po chwili czuje w tym miejscu cieple usta.  Przez moje ciało przechodzi dreszcz rozkoszy, a na policzkach wykwita rumieniec.  Przymykam powieki rozkoszując się tą chwila. Peeta wargami zjeżdża niżej doprowadzając moja szyje do szalu.  Odchylam do tylu głowę z przyzwoleniem, chce więcej.  Nagle na mojej twarzy ostrożnie ląduje miękki materiał ręcznika, a blondyn odrywa się od mojej szyi. Niemalże z troska "oczyszcza" moje policzki, nos i powieki z drobnych kropelek. Do głowy przychodzi mi iście szatański plan.Przez drobna szparkę miedzy ręcznikiem dostrzegam odbicie błękitnookiego. W końcu odkłada materiał na półkę obok. Zastanawiam się co teraz zrobi. Chłopak opiera głowę o moje ramie, ramiona lokuje wzdłuż mojego tułowia. Widzę w lustrze jak przymyka oczy. To idealny moment. Najciszej jak potrafię wyciągam jedna rękę kładąc ja na kranie, druga natomiast podkładając pod ujście. Szybko odkręcam kurek. Woda cieknie na moją dłoń, która ułożona w łódeczkę, doskonale mieści ciecz. Piekarz szybko pojmuje w czym rzecz, ale za wolno dla mnie. Po chwili jego twarz też jest cała w kroplach, zaciska usta w cienką kreskę udając złego, ale widać, że Go to śmieszy. Puszcza mnie i odwraca się tyłem, a ja krztuszę się ze śmiechu.  Peeta stoi przy ścianie ,na której wisi wieszak z jego ręcznikiem. Chyba się wyciera sądząc po ruchach ręcznika ( xd ). Po niecałej minucie ręcznik upada na ziemi, a blondyn stoi  nieruchomo. Powoli przestaje się śmiać i patrze zdezorientowana. O co chodzi? Co jest ?  Czyżbym zrobiła coś źle ? Stoję tak patrząc na chłopaka, w końcu widzę jak Peeta przesuwa palcami przez blond loki.  Marszczę brwi zdumiona. -
 Peeta ? - zaczynam cicho. - Czy coś się stało? - Ale On nie odpowiada. Powoli ruszam w jego stronę.
- Przepraszam. - mówię kładąc mu rękę na ramieniu.- Ja nie... Aach. Peeta ! -  krzyczę wisząc w jego ramionach tuż ponad ziemia. Przed oczami mam cudowny widok, który przywraca na moją buzię uśmiech.)( zniknął jak Peeta zrzucił ręcznik.) Widzę roześmianego blondyna  o zwilżonych włosach, błyszczących oczach i szeroko uśmiechniętych ustach. Narzucam ręce na jego szyję
. - Tak się będziemy bawić ? - pyta szczerząc się. Zastanawia mnie fakt, jak Go ta twarz nie boli od nadmiernego uśmiechania się.
 - Hmm.. Chyba tak. - odpowiadam po udawanej chwili namysłu. Blondyn wybucha śmiechem jednocześnie wpijając swoje usta w moje. Na wargach czuje słodki smak jego ust, takich miękkich i delikatnych. Szczęście, jakie wywołuje ten pocałunek , jest nie do opisania. Mogłabym zastygnąć w tej chwili i żyć tak do końca życia, szczęśliwa, spokojna, u boku ukochanego.  Jednak zrządzenie losu nie chce spełnić mojego życzenia. Wręcz przeciwnie: robi mi na złość dając mi do zrozumienia, za nie da mi spokoju. Wywołuje okropny ból w okolicach żeber. Mimowolnie moja twarz wygina się w bolesnym grymasie, a wargi puszczają wargi Peety.
 - Co się stało ,słońce? - dochodzi do mnie zatroskany głos blondyna.
 - Niee. To nic... - odpowiadam bez przekonania, sama sobie nie wierze. Piekarz tez nie wierzy, bo już po chwili leżę na jego rekach, gdy ten idzie do sypialni.  Jestem układana na miękkim materacu.
- A teraz mów, co się stało ? - mówi sadowiąc się na miejscu obok mnie.
 - Peeta, ale...
 - Mnie nie okłamiesz. Dobrze o tym wiesz.-przerywa mi. Ma racje. I tak nie skłamie przed nim. Za dobrze mnie zna. Nie pozostaje inne wyjścia jak tylko powiedzieć prawdę. Otwieram lekko usta, by coś powiedzieć, ale cała siła znika. Chłopak wpatruje się we mnie z bólem. Spuszcza wzrok, gdy po moim policzku spływa drobna łezka.
- Przepraszam. Nigdy sobie tego nie wybaczę.- Czyli znów lepiej zna mnie ode mnie? Najwyraźniej, bo On szybciej zrozumiał, że to moje rany po ataku... Z niemałym bólem obracam się do Peety cicho sycząc.
- To nie Twoja wina.- mówię stanowczo. Ujmuję jego twarz w ręce, zmuszając Go do spojrzenia w me tęczówki.- To nie Twoja wina. Proszę Cię nie wracaj już do tego. Przestań. - Kiwa głową zakłopotany. Puszczam jego głowę. Znów czuję ból. Łapię się za brzuch i kulę w miejscu. Usta mocno zaciskam, oczy zamykam. Na mojej głowie ląduje ciepła dłoń, która delikatnie głaszcze moje włosy, a druga lokuje się na moich plecach, przyciągając mnie do siebie. Peeta mocno tuli mnie do siebie, pomiędzy czarnymi kosmykami przelatuje powietrze wydobywające się z nozdrzy chłopaka.  Ku mojemu zdziwieniu blondyn puszcza mnie, wstaje z posłania i gdzieś idzie. Słyszę jak szpera gdzieś przewalając jakieś przedmioty. W końcu chyba znajduje to czego szukał, bo hałas cichnie. Po pokoju roznosi się dźwięk jego kroków. Staje najwyraźniej przy mnie. Moje ciało samo przewraca się na plecy, i jest to zrobione tak delikatnie, że tego nadal nie czuję. Mam nadal zaciśnięte powieki, w skutek czego nic nie widzę. Po chwili czuję jak Peeta unosi mój podkoszulek odkrywając mój obolały brzuch. Co On robi, do cholery ?! Jednak bardzo podoba mi się to doznanie, postanawiam Mu nie przeszkadzać. Chwila przerwy... Wtedy na moim brzuchu ląduje warstwa zimnej masy. Z moich ust wydobywa się dość głośne jękniecie, a oddech gwałtownie przyspiesza. Okropnie piecze i boli, tak jakby mnie ktoś od środka uderzał jakimś młotkiem. Siadam z bólu otwierając oczy. Od razu znajduję się w objęciach błękitnookiego.
- Spokojnie... - uspokaja. - To pomoże. - I faktycznie. Nie zdążył dokończyć, a cały ból zniknął. Oddech staje się spokojniejszy. Mocno wtulam się w Peetę.
- Dziękuję. - mówię.
- Nie masz za co. - I wtedy dochodzi do mnie komiczność całej sytuacji. Ale teraz to się nie liczy. Wtulam się w blondyna.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Pospieszałyście więc taki krótki bo pisałam " na przymus ".

11 komentarzy:

  1. nooo naareeszciee xD fajny bardzo. Doczekałam się ;-;

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję <3 Moje zawsze piękne xd
    Zuziko45 Mellark

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział genialny! <3 Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  5. :) Chyba mi sie przez przypadek usunal komentarz Aleksandry:-)
    Ups.
    Zuziko45 Mellark

    OdpowiedzUsuń
  6. No nareszcie <3 niemogę sie doczekać nastepnego. I notka wyszła super :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Przez chwilę jak idiotka siedziałam i śmiałam się do monitora xD . Taka piękna chwila została zepsuta przez ból , ale rozdział i tak był boski ! . Kiedy następna notka?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie do końca zrozumiałam... Czyli ten moment nie za bardzo się podobał? Dziękuję za opinię :) Rozdział jak już wspomniałam w następnym poście, jak tylko pojawi się wina :(
      Zuziko45 Mellark

      Usuń
    2. No właśnie o to chodziło . Był boski cały i z tym bólem Katniss też. Ja tak piszę z resztą , że nikt mnie nie rozumie ;)

      Usuń