czwartek, 24 kwietnia 2014

Prolog.

Otwieram oczy . O dziwo nie czuję niczego pod sobą . A jednak na czymś leżę . Na miękkim mchu.  Mam kolana podwinięte pod brodę . Chyba spałam . Nie wiem co się stało . Chcę się nad tym zastanowić , ale nie mogę ,bo nagle czuję jak moja glowa peka . Ale to tylko moja wyobraźnia ,choć ból jest nie do zniesienia .Słyszę huk armaty . To on wywołał taki ból. A raczej jego bliskość . Wstaję szybko i biegnę w kierunku  wybuchu . Widzę nieruchome ciało mojego ukochanego . Zaczynam płakać . Dostrzegam rane . Musiał się wykrwawić . To moja wina ! Gdybym wcześniej się obudziła może zdołałabym Go uratować . Ale nie . Obudziłam się za późno . I znowu . Kolejna osoba,bliska mi osoba zginęła . Nie potrafię opanować łez . Zapominam gdzie jestem  . Zaczynam wrzeszczeć . Nie potrafię uwierzyć ,  że zginał . Przykladam ucho do jego ust . Nie czuję znanego mi ciepła. Przykladam rękę do serca , nie czuję nic . Zaczynam jeszcze gorzej płakać .Przytulam się do niego .          
 - Dlaczego zostawiłeś mnie ? Dlaczego dopiero teraz zrozumiałam jak bardzo Cię kocham ? - pytam sama siebie .Czuje ból po stracie i nagle widzę ciemność . 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz