piątek, 25 kwietnia 2014

Rozdzial 11

- Załóż szlafrok, Katniss , dobrze ?.- mówi z tajemniczym uśmieszkiem . Patrzę na niego zdziwiona .
- Po co ? - pytam , lecz po chwili skinam głową . Nie odpowiada tylko podaje mi szlafrok . Widzę a jego twarzy uśmiech . Narzucam szlafrok i przytulam Go . Kładę głowę na jego piersi .
-  Chodź. Pokaże Ci coś . - mówi wyciągając rękę w moją stronę . Łapię ją bez wahania . Wyprowadza mnie z łazienki i prowadzi po schodach na dół. - Zamknij oczy , dobrze ? - Zamykam . Podnosi mnie do góry i gdzieś niesie . Nie wiem co wymyśił , jestem ciekawa . Czuję jego delikatny oddech owiewający mój kark . Jego bicie serca . Przyspieszylo.. Slysze cichy dzwiek i nagle czuje na skorze letni ,przyjemny wiaterek . W tym roku lato jest wyjatkowo cieple . Jakby rowniez sie cieszylo z braku igrzysk ...Stawia mnie na ziemi .Czuje chlodny marmur . Pozwala mi otworzyc oczy . Jestesmy na tarasie . Nigdy wczesniej tu nie bylam . Moj nos wypelnia delikatny zapach kwiatow . Nie sa to roze . To Prymulki ,ktore rosna tu . Zupelnie jak przed moim domem zasadzone przez Peete . Widze lawke . Peeta musial ja sam zbudowac . Nie jest zwykla . Jest kolorowa z narozniejszymi wzorami . Musial sie nameczyc . Obok widze stolik ,a na nim dwie swieczki ,to z nich wydobywa sie zapach cynamonu , obok talerze z moimi ulubionymi bulkami serowymi . Prosto i skromnie , a zarazem tak romantycznie i uroczo . Stoje usmiechnieta podziwiajac to wszystko .Peeta stoi przdee mna i przyglada mi sie . Chce pewnie dac mi czas na obejrzenie  wszystkiego . Spogladam mu w oczy . Widze piekny ,szeroki usmiech . Przytula mnie czule .                     '                                                                                                                                   - To ... To jest ... Piekne ... - dukam . Nie potrafie nic wiecej powiedziec . Odsuwa delikatnie glowe i caluje mnie delikatnie . Rzucam mu rece na szyje . On obejmuje mnie w talii.                             - Bulki zaraz wystygna. - mowi przerywajac pocalunek . Usmiecha sie bardzo szeroko .Jak ja moglam nie zauwazyc ,ze tak Go kocham i potrzebuje . Po tym prowadzi mnie do stolika . Na lawce lezy jakies kocyki . Dwa : zielony i pomaranczowy. Leza obok siebie . Oba zlozone w kostke . Siadam ,nakrywajac sie zielonym kocem .       

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz